niedziela, 12 sierpnia 2012

Kia Cee'd SW

Nie było nas jakiś czas ponieważ byliśmy na wakacjach, ale nie martwcie się, nie próżnowaliśmy. Podczas wyjazdu testowaliśmy nową Kię Cee'd SW z zamiarem obalenia mitu o "solidności" kolejnej koreańskiej marce aspirującej do europejskich firm motoryzacyjnych.Czy nam się udało? Przekonajcie się sami...
Kia Cee'd w wersji kombi z wyglądu niczym się nie wyróżnia spośród samochodów tego segmentu jeżdżących po polskich drogach, zarówno cywilnych, jak i tych policyjnych. Auta te cieszą się dużą popularnością pośród członków niższej klasy średniej ponieważ są, jak na polski rynek, tanie i niezawodne, do tego ta 7-letnia gwarancja, jak można odmówić sprzedawcy Kii, który ma w zanadrzu taki argument? We wnętrzu samochodu poniekąd nie ma się do czego przyczepić. Kokpit jest utrzymany w kolorystyce czarno-srebrnej co sprawia, że kierowca może czuć się jakby siedział w szaro-burej puszce. Na desce rozdzielczej wszystkie przyciski oraz przełączniki są rozmieszczone poprawnie, nic nie przyciąga uwagi kierowcy pogrążonego w monotonii długiej trasy po jakże długich polskich autostradach. Testowany przez nas egzemplarz miał pod maską silnik 1.6 CRDi, który rozwijał moc 115 koni i 255 Nm, co sprawia, że przy małej masie auta motor ten jest dość elastyczny, ale na sportowe osiągi nie należy tu liczyć. Pierwsza setka na liczniku pojawia się po 11,5 sekundy, a prędkość maksymalna to 190 km/h. Przy prędkości 140 km/h samochód zaczyna mieć problemy z przyśpieszaniem, ale dzięki niskiej masie da się wyprzedzić inne pojazdy. Samochód wizualnie nie wydaję się duży, ale zaskakuje przestronnością, 534 litry pojemności bagażowej przy rozłożonych siedzeniach to niezbyt dużo jeśli chodzi o liczby lecz na żywo auto wydaje się jeszcze większe w środku. Samochód, o którym dziś piszemy można nazwać najlepszym autem na świecie, jeśli ktoś wychodzi z założenia, że najlepszy samochód to samochód służbowy. Większość Kii Cee'd, które są dostępne na rynku aut używanych to tak zwane 'poflotówki' czyli jak wszyscy wiemy są to auta zadbane, regularnie czyszczone, obligatoryjnie wszystkie egzemplarze są bezwypadkowe, a oleje i filtry były zawsze wymieniane na czas... Mimo, iż takie samochody po okresie gwarancyjnym i braku wymiany oleju przez 250 tysięcy kilometrów nie powinny jeździć po drogach, Kie Cee'd trzymają się świetnie, są w rewelacyjnej kondycji! Jak to możliwe?! To dowodzi tylko jednemu- to nie Japończycy robią niezawodne samochody z niezniszczalnym silnikami, dziś robią to Koreańczycy. Więc jeśli  zastanawiasz się nad kupnem auta po flotowego to nie kupuj zajechanego Volkswagena w dieselu, który był użytkowany przed przedstawiciela handlowego, kup Kie Cee'd! Z tym samym wyposażeniem będzie tańsza i trwalsza, może nie będziesz mógł ścigać się spod świateł z niemieckimi autami lecz twój portfel na tym nie ucierpi.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Hyundai Veloster 1.6 GDI

Koreański wynalazek.
To już drugi model Hyundai'a, który testujemy, tym razem za pośrednictwem świeżego dealera, znajdującego się przy warszawskim rondzie Kometa. Model Veloster można jednoznacznie określić wynalazkiem, podobnym do takich z początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy kreatywni ludzie odpowiedzialny za motoryzacyjny design ubiegali się do różnych zabiegów stylistycznych, przykładem może być Honda CRX Del Sol, której dach wsuwał się automatycznie do do poniesionej wysoko klapy bagażnika lub też jeden  z pierwszych Land Roverów Discovery z otwieraną szybą w klapie bagażnika. Po co to komu? W przypadku Velostera jest to wersja nadwoziowa, od strony kierowcy auto wygląda jak rasowy, 3-drzwiowy hot-hatch, a z drugiej jak klasyczny pięciodrzwiowy hatchback. Efekt, który inżynierowie i projektanci marki Hyundai osiągnęli w tym modelu jest taki, że ludzie widząc samochód od wewnętrznej strony jezdni cieszą się na widok pięknego,małego coupe, lecz mina im rzednie gdy widzą drugą stronę medalu, zwykłe, bardzo podobne do Reanault Megane Coupe, autko klasy kompakt. Hyundai przed ostatnią dekadę w kwestii designu przeskoczył o parę miejsc w gonitwie za europejskimi markami, ale trzeba przyznać, że wciąż stylistyka tej marki nie rzuca na kolana, jakość wykonania tych aut pozastawia również wiele do życzenia. Samochody bardzo ładnie prezentują się na zdjęciach, lecz gdy już jedziemy do salonu i wsiadamy do auta, naszym oczom ukazują się zwykłe czarne plastiki z tych starych, marnych hyundai'ów umieszczone w modny sposób. Nowa gama silników zawiera aż jeden benzynowy o pojemności  1.6 i mocy 140 koni oraz jeden w planach, ten z modelu Genesis Coupe 2.0, doładowany z maksymalna mocą 210 KM. Egzemplarz przez nas testowany posiadał słabszą, na razie jedyną dostępną jednostkę napędową 1.6. Ktoś kto jeździ Hondą lub Toyotą z Silnikiem o podobnej mocy myśli, że w jego samochodzie ta moc pozwala ścigać się spod świateł z większością pojazdów poruszających się po polskich drogach i czasem nawet wygrać szaleńczy wyścig, jeśli tak jest to jakie muszą być wrażenia z jazdy autem o takiej samej mocy lecz o wiele mniejszej masie. Niezbyt przyjemne! Auto jest stosunkowo ciężkie, mimo iż wydaje się bardzo małe i lekkie silnik generujący moc 140 koni jest zaledwie wystarczający. Samochód, który ma być następcą Hyundaia Coupe powinien nie zawodzić mocą, a tym bardziej zawieszeniem, w tym przypadku Velosterowi nie można nic zarzucić, auto trzyma się drogi niczym przyklejone, miejscami czuć większą masę auta na zakrętach, lecz nie odczuwa się znaczących  przechyłów.
Po raz kolejny można powiedzieć, że 'teraźniejsze' Hyundaie to już nie tandetne koreańskie samochody, które  służyły głównie do przejazdu od punktu A do puntu B bez oglądanie deski rozdzielczej, auta oznakowane literką H w kółku konkurują z europejskimi markami takimi jak Opel lub Volkswagen, jakość plastików zamontowanych w kabinie nie są idealne lecz mogą sprostać wymaganiom typowego Kowalskiego, miejmy nadzieję, że linia wzrostu jakości w autach marki Hyundai będzie się nadal utrzymywać!